Wszyscy wiedzą, że w pracy dochodzi do sytuacji, stanowiących poważne zagrożenie dla zdrowia.
Utożsamiamy je z niebezpiecznym środowiskiem (fabryki, budowy, zakłady produkcyjne), gdzie niezastosowanie się do przepisów BHP może prowadzić do wypadków. Innym zagrożeniem, z którym utożsamiamy pracę jest stres, który może prowadzić do poważnych chorób układu nerwowego. Jest jednak jeszcze jeden cichy zabójca, o którego istnieniu wiele osób nie wie.
Ryzyko zawału w pracy
Nie zdajemy sobie bowiem sprawy z tego, jak poważnym zagrożeniem jest zwyczajne siedzenie za biurkiem. Te kilka godzin, które spędzamy w bezruchu, ze zgiętymi w kolanach nogami może w łatwy sposób zakończyć się zawałem.
Jak to się dzieje? Otóż, kiedy siedzimy, krew płynąca w naczyniach krwionośnych w naszych nogach nie ma łatwego przepływu. W dodatku jej ruch nie jest wymuszany, więc potrafi nie docierać do wszystkich miejsc. Tam, gdzie krew w naszym ciele zwalnia mogą tworzyć się skrzepy, które następnie uwalniane podróżują z krwią i trafiają do serca. Nawet niewielki skrzep, gdy dotrze do naszej „pompy głównej” może doprowadzić do zawału serca.
Jak uniknąć zawału serca podczas pracy siedzącej
Na szczęście jest prosty sposób, by zminimalizować ryzyko zawału. Ten sposób to ruszanie nogami, gdy siedzimy. To pobudzi krew do szybszego krążenia, zapobiegnie zastojom, a co za tym idzie tworzeniu się skrzeplin. A w przerwach, gdy tylko możemy podnieść się od biurka, warto przejść się kawałek, rozprostować i rozruszać nogi. Można nawet pozwolić sobie na małą gimnastykę, która dodatkowo pobudzi lepiej niż kolejna kawa 🙂